czwartek, 1 grudnia 2016

Honda, czyli startujemy ostro...

Kolega z pracy, którego zapytałem na czym się wzorować, powiedział, że na najlepszym, na co mnie stać.

Kupiłem więc Hondę T35AE, którą przerobiłem, by nie była zwykłym pontonem, tylko nadawała się do pływania i nurkowania. Kilka miesięcy pracy, zakup silnika spalinowego (Mariner 15hp), oświetlenie nawigacyjne, prosty system łączności z brzegiem i dawaj do Chorwacji. Wyszło tak:





Zgrabna łódeczka rzuca piękny cień na dno, a było w tym miejscu z pięć metrów głębokości. W sam raz, by zanurkować i poszperać po dnie. Pora się przedstawić morskim stworom: dzień dobry!





A tu moja rudowłosa towarzyszka życia:




Gdyby ktoś z Was potrzebował silnik do samochodu, to proszę, prawie nówka, ledwo liźnięta.





Czasem zastała noc (na GPS 8:47 PM) więc wracamy do mariny "na przyrządy".






I robimy zdjęcia jeleni na rykowisku. Proszę, zapewniam, że zdjęcie bez grama retuszu.



Pływało się też prawie na otwartym morzu:



A tu zdjęcie tego na czym się siedzi czyli dżokejki. W trakcie budowy:



To już chyba koniec opowieści morskich z dawnych lat. Może kiedyś dołożę kilka zdjęć z Bałtyku, z Odry, bo są naprawdę piękne i niosą takież wspomnienia... ale nie o tym ma być przecież blog. Ma być o budowaniu od podstaw, a nie o przerabianiu (choć od czegoś trzeba było zacząć).

2016. Dźwirzyno, jezioro Resko, marina harcerska:



1 komentarz: